Zapylacze i ludzie, czyli przyjaźń, o którą warto dbać!

Najlepiej znanym zapylaczem jest pszczoła miodna (Apis mellifera). Warto jednak pamiętać, że są inne owady zapylające, jak np. dziko żyjące pszczoły, motyle oraz muchówki. Rola i znaczenie zapylaczy wciąż są niedoceniane, mimo iż pełniona przez nie usługa ekosystemowa, jaką jest zapylanie roślin, jest niezbędna w zachowaniu bioróżnorodności naturalnych i półnaturalnych ekosystemów oraz w produkcji rolnej.

Kim są najbardziej pożyteczne z owadów?

Choć są niewielkich rozmiarów, zapylacze mają ogromne znaczenie w prawidłowym funkcjonowaniu otaczającego nas środowiska. Często, gdy myślimy o zapylaniu, mamy od razu na myśli przede wszystkim pszczoły. Jednak grupa tych najbardziej produktywnych owadów jest o wiele większa. Trzmiele, motyle, mrówki, muchy, muchówki, pająki, biedronki, chrząszcze, a także osy i szerszenie, zapewniają nam stały dostęp do warzyw i owoców. Jednak przenoszenie pyłku pomiędzy kwiatami, aby zachować naturalną równowagę flory i fauny, to nie główne zadanie tych pracowitych stworzeń. Zapylanie to tak naprawdę skutek uboczny ich codziennej troski o przetrwanie własnego gatunku. 

Przykładowo motyle, dosłownie przypadkiem zapylają rośliny, kiedy to pobierając nektar stanowiący główne pożywienie owadów tego typu, oprószają się pyłkiem, który potem przenoszą na swoich skrzydłach i odwłoku na pozostałe kwiaty.

Pamiętajmy, że blisko 80% naszej flory to rośliny owadopylne, dlatego obecność na plantacjach owadów zapylających jest wręcz obowiązkowa, jeśli chcemy, aby pożywienia w pewnym momencie nie zabrakło. To właśnie codziennie wędrujące żuki, i mrówki czy pokonujące kilka kilometrów dziennie trzmiele, dają rolnikom gwarancję, że ich uprawy będą się rozwijać. Pyłek zawiera męskie komórki, a zadaniem rośliny jest dostarczyć je do innej rośliny w miejsce, gdzie znajdują się komórki żeńskie. Zapylacze zapewniają nam ludziom około 80% pożywienia, z czego nie zawsze zdajemy sobie sprawę.

Apikultura

Zapylający znaczy niezastąpiony!

Warzywa i owoce, które wykorzystujemy w codziennej diecie, musza co roku rodzić nowe plony, kiedy na świecie populacja ludzi wzrasta z każdym dniem. Dlatego też, tak popularne zaczęło być powiedzenie: „Kiedy wyginie pszczoła, rodzajowi ludzkiemu pozostaną już tylko 4 lata”. Oczywiście z perspektywy rozwoju jaki poczyniła nauka od momentu wypowiedzenia tych słów, możemy dzisiaj brać to nie za przepowiednie ale jednak przestrogę.

Przykładem dla każdego powinny stać się Chiny, gdzie poprzez systematyczne wybijanie pszczół, rośliny przymusowo zaczęły być zapylane ręcznie przez człowieka. Z czasem rzutowało to oczywiście na cenę warzyw i owoców w Azji, bowiem rój pełen robotnic na przestrzeni kilkuhektarowego sadu, efektywniej i taniej przenosi pyłek pomiędzy kwiatami, niż pracownik, któremu dodatkowo trzeba za to zapłacić. Tym samym warzywa i owoce zaczęły być dobrem luksusowy, co odbiło się nie tylko na gospodarce rynkowej całego kraju, ale także jakości życia prawie 1,5 miliardowego społeczeństwa. 

Pomagajmy sobie wzajemnie !

Najlepszym sposobem pomocy zapylaczom jest zadbanie o ich siedliska. Budowanie swojego gniazda zajmuje owadom sporo czasu, a zgromadzone w nich zapasy pokarmu to gwarancja przerwania zimy. Niezależnie od tego, czy siedliska zostały zniszczone w sposób świadomy czy przypadkowy, należy je odbudowywać, a tam gdzie to możliwe zabezpieczać. Podstawową obszarową formą ochrony przyrody jest użytek ekologiczny, który ustanawiany jest przez radę miasta na wniosek np. lokalnej społeczności. Takie ruchy pomagają wyczulić otoczenie na troskę o otaczającą nas naturę . Nowym siedliskiem może być kawałek wygospodarowanego w tym celu parku czy ogrodu, który nie będzie porządkowany z rosnących dziko roślin rodzimych. Czasami mniej znaczy więcej.

Samo zmniejszenie częstotliwości koszenia trawy może okazać się dla zapylaczy bardzo pomocne. W momencie wysokich temperatur, wysoka roślinność da owadom schronienie przed upałem, a skraplająca się wewnątrz rosa zapewni im stały dostęp do wody. Prócz samej ochrony obszaru zamieszkałego przez owady użyteczne, warto także tworzyć nowe gniazda, jak np. domki czy hoteliki dla owadów, do których chętnie wprowadzą się pobliscy zapylacze.

Przykładem dla każdego powinny stać się Chiny, gdzie poprzez systematyczne wybijanie pszczół, rośliny przymusowo zaczęły być zapylane ręcznie przez człowieka. Z czasem rzutowało to oczywiście na cenę warzyw i owoców w Azji, bowiem rój pełen robotnic na przestrzeni kilkuhektarowego sadu, efektywniej i taniej przenosi pyłek pomiędzy kwiatami, niż pracownik, któremu dodatkowo trzeba za to zapłacić. Tym samym warzywa i owoce zaczęły być dobrem luksusowy, co odbiło się nie tylko na gospodarce rynkowej całego kraju, ale także jakości życia prawie 1,5 miliardowego społeczeństwa. 

Skip to content